Gastnutzer
2. Oktober 2023
Wyjazd w opcji all inclusive do hotelu 5*. Po wylądowaniu w Tiranie szybki transfer do hotelu, a raczej ok 200m od niego, bo kierowca zostawia ludzi na kamienistym zaśmieconym placu po środku niczego i zostajesz tam sam jak Travolta na lotnisku w Radomiu. Po dotarciu hotelu opłacenie taksy klimatycznej w recepcji i to jedyna rzecz która poszła sprawnie w tym hotel. następnie kilku godzinne oczekiwanie na pokój bo trzeba czekać do 14.00. no trudno, w końcu dostajemy pokój oczywiście samemu trzeba się dopytywać pilnować nikt ci w niczym nie pomoże nawet palcem nie pokażą w którym kierunku iść. Jesteśmy w pokoju i kolejne zaskoczenie no po prostu zwyczajnie syf, brudno piasek na podłodze kurz na sprzętach, nic nie wytarte dwie butelki wody z czego jedna odkręcona i niepełna. W łazience kabina, sedes, bidet, lustro, suszarka, umywalka, śmietnik, dwa wieszaki i to koniec, żadnej półki czy najmniejszej nawet szafki, wszystko zachlapane mokro, plamy na armaturze wszystko to zaschnięte lub takie śliskie, hym pięciogwiazdkowy hotel, serio???? czy to może kolonia letnia OHP. Pierwsza kąpiel po podróży i oczywiście kabina cieknie, pełno wody na podłodze, trzeba kłaść ręczniki, oględziny kabiny i wszystko jasne cieknie i będzie ciekło gdyż rdza przeżarła metalowy próg kabiny i zwyczajnie jest dziurawy trzeba uważać na rdzę aby się nie pokaleczyć. W pokoju jest sejf ale nie działa, jest czajnik ale żadnej szklanki czy filiżanki, przepraszam w łazience dwie szklanki oczywiście do mycia. nie liczcie na żadne tam jednorazowe szczoteczki do zębów, szlafrok lub przybory do szycia... nie będę się rozpisywał standardzie jaki musi spełniać hotel 5*.... jest klima, mini barek ale ledwo chłodny, przez cały pobyt pokój nigdy nie został sprzątnięty . idziemy coś zjeść, samoobsługa w formie bufetu jedzenie nieco zimne ale ok króluje kurczak i dania niby regionalne jest rybka i to co zawsze, surówki, sery, pasty, frytki typowo hotelowe jedzenie na poziomie mojego baru mlecznego, dużo ale widać, że chodzi aby było tanio, napoje z nalewaka typowa chemia z proszku, lub woda z dystrybutora, wszystko w plastiku nie licz na to, że tanie białe wino wypijesz w kieliszku do wina, nie.... obsługa stołówki, bo nie nazwę jej restauracją, bez cienia uśmiechu to chyba praca za karę, sztućce z plamami od wody wyparzarki to one nie widziały, dużo by jeszcze pisać, kawa o smaku wody z kałuży, herbaty nie zaparzysz bo nie dostaniesz wrzątku, śniadanie jajka parówki i to co zostało z kolacji, jedzenie wielokrotnie przetwarzane, odgrzewane, po obiedzie już wiedziałem co będzie na kolacje.... no to czas na bar z alko, no to już zupełne kuriozum, czegoś takiego nigdzie jeszcze nie widziałem, na barze kilka butelek bez żadnych etykiet, i ze dwie które mówią że to rum, prosecco i whisky.....po opróżnieniu którejkolwiek butelki barman sięgał po taki plastikowy baniak pod barem i uzupełniał te butelki w zależności od koloru, jak skończyła się whisky płyn był kol herbaty, jak kończył się niby gin to
Übersetzen